Slash
Forum fanów Slasha
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Prywatne Wiadomości
Zaloguj
Forum Slash Strona Główna
Use Your Illusion
Obecny czas to Nie 21:00, 01 Gru 2024
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Slash
----------------
Galeria
Newsy
Dyskusja Ogólna
Slash dla początkujących
Zespoły
----------------
Guns N Roses
Slashs Snakepit
Slashs Blues Ball
Velvet Revolver
Występy gościnne
Fani
----------------
Headspace
Święta
Use Your Illusion
Welcome To The Jungle
Just Like Anything
----------------
My Music
Naszym zdaniem
Koncerty
Forum
----------------
Regulamin
Archiwum X
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gillan
Wysłany: Czw 6:07, 26 Lip 2007
Temat postu:
Nie. Napisalem to tylko temu zeby sie dostac na ten server.
danicalifornia
Wysłany: Czw 17:05, 19 Lip 2007
Temat postu:
Ciekawe. Fajny pomysł i dobrze się czyta
Masz jeszcze jakieś opowiadania?
Gillan
Wysłany: Śro 22:41, 18 Lip 2007
Temat postu: opowiadanie
opowiadanie, które napisałem żeby dostać sie na server fantasy lineage. mówcie co sądzicie.
Biegł szybko przed siebie. Gałęzie cięły jego skórę. Nie czuł bólu. Strach odebrał mu wszystkie zmysły. "Byle tylko uciec"- siedziało w jego myślach. Nie wiedział nawet przed czym. Przed nim ukazała się dość duża polana. Na środku stał stary dąb. Nie miał teraz czasu na oglądanie drzew. Był już bardzo zmęczony. Nagle zobaczył, że na drzewie coś jest. Nie miał teraz sił zastanawiać się co. Skręcił bardziej w prawo, by minąć drzewo z daleka. Oglądał sie za siebie, nic nie widział. Ciemność ogarniała cały las. Wiedział już, że się zgubił. Nigdy w życiu nie zapuścił się tak daleko, a na pewno nie w nocy. To coś z drzewa wyglądało mu na sylwetkę kucającego na gałęzi czlowieka. Granica lasu była straszniejsza niż postać na drzewie. Zbliżał sie do niego. Człowiek na drzewie odwrócił głowę w jego kierunku. Patrzył jak biegnie. Spojrzał za siebie. Znowu nic. To było najgorsze. Nie wiedział co go ściga, nie wiedział co jest przed nim. Wyciągnął miecz i skierował się na środek polany. Był już na tyle blisko by zobaczyć, że człowiek na gałęzi to mała dziewczynka, ubrana w potarganą, biała suknie. Złote włosy spadały jej na ramiona. Zatrzymał się przy dębie, nie miał juz siły. Przyglądał się dziecku ze zdziwieniem, po czym podszedł jeszcze bliżej. Miała duże, błękitne oczy. Patrzyła na niego wzrokiem niewyrażającym żadnych uczuć. Nie wyglądała na wystraszoną, zdziwioną ani złą. Po dłuższej chwili Yarked, tak miał na imię mężczyzna, przypomniał sobie o pogoni. Czuł się jakoś dziwnie. Nic go nie interesowało. Chciał tylko patrzeć dziewczynce w oczy. Było mu ciepło. Zaczął wdrapywać się na drzewo. Nieskutecznie. Spadał kilkanaście razy ale podejmował nowe próby. Po chwili cały obolały siedział na ziemi i patrzył na twarz dziewczyny. Nie była wcale dzieckiem. Jej błekitne oczy były dojrzałe. Włosy nie spadały na ramiona, a sięgały pasa. Mogłby przysiąc, że były krótsze. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Zaczęła machać nogami zwisającymi z gałęzi. Siedział tak dość długo. Wkońcu przypomniał sobie o swojej sytuacji. Oglądnął się. Polana była taka sama jak na początku. Ciemna i pusta. Nie widział nic prócz zarysów lasu. Pomyślał, że niebiezpieczeństwo minęło. Popatrzył na kobietę. Coś się zmieniło. Jej twarz pokrywały zmarszczki. Piękne stopy były teraz pomarszczone. Widać na nich było żyły. Oczy dalej były takie same. Mógłby się w nie wpatrywać do końca życia. Postanowił, jeszcze raz, wejśc na drzewo. Niestety nie miał siły się podciągnąć. Kiedy siadał znowu na ziemi, kobieta spadła z gałęzi. Zdziwił się bardzo. Podszedł żeby pomóc jej wstać. Odsunął krzaki. Zobaczył szkielet w białej sukni. Wiedział, że to ona. Wystraszył sie i znów rzucił sie do panicznej ucieczki. Tym razem to już za wiele. Wbiegnał w las. Z każdej strony patrzyło na niego miliony oczów. Zielone, czerwone i niebieskie. Ich błysk był przerażający. Nie zawracał. Biegł przed siebie nie patrząc pod nogi. Usłyszał jakiś głos. W szalonej ucieczce zaczął nasuchiwać. Był jeden, a potem drugi. Po drugim usłyszał następne. Wszystkie szeptały. Nie znał tego języka. Czuł jak ciarki przechodzą mu po plecach. Popatrzył pod nogi. Jego buty były całe ubłocone. Uświadomił sobie, że biegnie po bagnie. Wszędzie było mokro. Jego kurtka była w strzępach. Zdjął ją. Szybkim ruchem odrzucił. Widział tylko kąntem oka jak na czymś się zatrzymała. Nie chciał nawet myśleć na czym. Wybiegł z lasu na polanę. Na środku stał stary dąb. Zauważył, ze to ta sama polana. To samo drzewo. Oczy znikły. Głosów też już nie było. Podbiegł do miejsca gdzie znajdował sie szkielet. Dalej tam był. Suknia dalej biała. Rozpadało się. Popatrzył w góre. Na niebie świeciły gwiazdy. Nagle zobaczył nietoperza. Potem następnego. Było ich miliony. Wszedł na drzewo. Tym razem nie sprawiło mu to większych trudności. Siadł na gałęzi, tej samej co dziewczyna. Poślizgnął się. Stracił przytomność.
Yarked obudził się dopiero wieczorem. Strasznie bolała go głowa. Był cały spocony. Miał gorączkę.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group - Glass˛ Created by
DoubleJ(Jan Jaap)
Regulamin